PODRÓŻE NIE TYLKO PO MEDIACH I LITERATURZEKategorie: Książki i literatura, Muzyka, Fotografia Liczba wpisów: 1, liczba wizyt: 14062 |
Nadesłane przez: medzikk dnia 13-05-2016 18:24
Bywa tak, że wiele książek popularność zyskuje dzięki ekranizacjom, niezależnie – a nawet wbrew – ich artystycznej wartości. Na szczęście w przypadku „Czerwonego krzesła” Andrzeja Maleszki – pierwszego tomu opowieści dla dzieci z cyklu „Magiczne drzewo”, na podstawie którego powstał nagradzany na festiwalach całego świata cykl krótkich filmów dla młodego widza, rzecz ma się zupełnie inaczej. To bowiem znakomita książka – mądra, ciepła, miejscami bardzo zabawna, ale za to pozbawiona nachalnego dydaktyzmu. To rzeczywiście opowieść o sprawach w życiu najważniejszych.
Zdarzyło się, że burza powaliła ogromny dąb – drzewo o cudownych, magicznych właściwościach. Z jego drewna wytworzono potem wiele przedmiotów, z których każdy zachował magiczne właściwości. Jest wśród nich i czerwone krzesło. Trafia ono do rodziny Filipa, Tośki i Kukiego, których ojciec i matka właśnie stracili pracę w orkiestrze. Choć sytuacja finansowa nie jest zbyt wesoła, jednego dzieciom nie brakuje: miłości. Cóż, kiedy pochopnie wypowiedziane życzenie zmienia wszystko. Rodzicom nagle zaczyna zależeć na pieniądzach i decydują się opuścić swe dzieci, pozostawiając je na rok pod opieką niezbyt sympatycznej, a za to potwornie skąpej ciotki. Zanim dzieciom uda się przywrócić normalność, przeżyją wiele niesamowitych przygód i będą musiały wydostać się z potwornych tarapatów. Nauczą się – a wraz z nimi uczyć się będą także najmłodsi czytelnicy tej książki – bardzo, bardzo wiele.
Wypada w tym miejscu rzec, że wiele jest w tej książce elementów dość już ogranych. Dzieci, które muszą błyskawicznie dojrzeć, aby odzyskać rodziców, magiczne przedmioty spełniające życzenia czy pragnienia, które spełniają się w sposób nie całkiem zgodny z naszymi intencjami – wszystko to znamy przecież z innych powieści dla dzieci czy młodzieży. Jest i dorosły, który – stając się dzieckiem – odkrywa świat na nowo i ponownie potrafi się nim cieszyć.
A jednak Andrzejowi Maleszce udało się elementy te połączyć w taki sposób, że jego książka nie nuży. Że nie mamy wrażenia, jakbyśmy czytali książkę podobną do tysiąca innych, w gruncie rzeczy banalną i nieciekawą. Wręcz przeciwnie – ciepło i pogoda ducha bijące z powieści Maleszki ujmują nas od pierwszych stron, każąc zapomnieć o rozwiązaniach miejscami niezbyt błyskotliwych.
Nie można nic zarzucić literackiemu warsztatowi autora. Maleszka wprawdzie pisze w sposób dość przystępny, językiem dostosowanym do możliwości percepcyjnych najmłodszych czytelników. W swą opowieść wplata nieco rubasznego humoru, który przecież w przypadku dzieci doskonale się sprawdza, do starszych czytelników kierując nieco bardziej subtelne, ironiczne żarty.
Ważne jest to, że Maleszka nie stara się tu nikogo potępić. „Każdy może się zmienić” – wydaje się twierdzić autor. Ciotka pod wpływem wspólnie z dziećmi odbytej podróży zmienia się diametralnie. Nawet przestępcy ostatecznie dojrzewają do odkrycia własnych błędów i przewin. Owszem, nieco to naiwne, ale w końcu potępiać wypada czyny, nie ludzi. Do tej zasady Maleszka stosuje się konsekwentnie.
I choć opowieść to ciepła, nie brakuje w niej elementów emocjonujących. Na dzieci niebezpieczeństwa i pułapki czyhają na każdym krokiem – z jednej strony zgotowane przez ludzi pragnących wejść w posiadanie cudownego krzesła, z drugiej zaś – będących efektem życzeń wypowiedzianych w sposób nieprecyzyjny.
Podejmuje też Maleszka w swej książce zupełnie inny problem – a mianowicie – kwestię posiadania, dóbr materialnych. Pieniądze mogą wprawdzie ułatwić życie, ale szczęście możliwe jest również bez nich. Kariera czy bogactwo nie zastąpią prawdziwej rodziny – podkreśla autor, czyniąc to równocześnie na tyle delikatnie, by nie zrazić młodych czytelników przesadnie wyeksponowanym dydaktyzmem.
Jest więc w tej opowieści wszystko co potrzeba. Znajdziemy tu i dramatyczne wydarzenia, i nieco poczucia humoru, ale też naprawdę mądre przesłanie. Warto więc sięgnąć po książkę Andrzeja Maleszki – niezależnie od tego, czy miało się okazję obejrzeć film na jej podstawie nakręcony, czy też nie.